Matka wiedzy
Matka wiedzy
To jest zwykła prosta kartka
Przez alfabet wysupłana
Nie spleciona wiązka wstążka
W tej prostocie zadomowiona
Gdzie się literki prześcigają
W tej okiełznanej teorii
I pomyślnie się składają
Niosąc obszerność słownikowi
Gdyż to oto właśnie chodzi
By witalne dzieło emanowało
Co na wzrok lub sens dowodzi
By owocnie naśladowało
Stąd się biorą metafory
Ponad prawdy tej natury
że przybywa obszar spory
Kiedy się przenosi góry
Można sięgać tak daleko
Nieskończoność się odkrywa
Dalej widzi sztuczne oko
Po ciekawość wyzywa
Wiedząc – można tak bez końca
Choć mozolnie to nam idzie
Z wielkim trudem noc do słońca
Się przybliża gołej prawdzie
Lecz uśmiechać się należy
W filozofii ducha czasu
W kalendarium zegar bieży
Stroniąc ciszy serca głosu
kenezmajnas
|