Policzone dni
Odziany w tkany lniany frak
na brzeg wyspy
z białej chaty wychodził sam
Słońce opadało coraz niżej i niżej
jakby wpadało do morza
a jego wzrok rozpływał się
jak zachód słońca
który zalewał niebo...
Tak jego oczy zalane tęsknoty łzami
za dniem który w tle znikał
bo wiedział że z każdym uciekającym dniem
ma ich coraz to mniej...
Violetus Pospolitus
|