„Złamana stalówka i ja...”
Nie słusznie oskarżona,
zaocznie skazana na śmierć.
Wyśmiana odarta z marzeń,
powiedz mi jak mam żyć?
Pióro ze stalówką złamaną,
schowałam w szufladzie,
może gdy odpocznie
dalej będzie pisać.
Stalówka się zrośnie,
choć z rysą bolesnych wspomnień,
napisze nie jeden radośniejszy wiersz.
Dziś spoczęła w szufladzie,
jęcząc cichutko; nie mam siły...
Balsamem z miłości opatrzę jej rany,
na płatku dzikiej róży położę
by jej miękko było.
Napoję łzami najsłodszymi,
z najpiękniejszych wspomnień ,szczęśliwych chwil.
Dam też łyk powietrza
w muszelce ukrytym.
Zakoduję w sercu, strofy poetyckie,
stalówka ożyje mimo ran zadanych.
Podda się sercu i mej czułej dłoni,
napiszemy wspólnie wiersz,
o jakim nikomu nigdy się nie śniło.
Stalówka i me serce dobrze wiedzą,
że życie bez poezji straciło by sens.
14.03.07r.
Ewawlkp
|