Siedzę...
Siedzę nocą bezgwiezdną,
smutną i bezsenną,
w bujanym fotelu,
zapatrzona w dogasający
płomień w kominku.
Ciszę przerywa tykanie zegara,
obok puste miejsce w fotelu.
przeglądam pożółkłe fotografie,
byłeś taki cudowny...Tato...
Obok widzę Twarz również mi drogą,
uśmiechasz się z niej ślicznie,
do mnie kochana Mamo,
w sukni barwnej jak motyl.
Odeszliście jedno za drugim,
na niebiańskie polany...
Ponoć tak wypadało
kochającej się parze.
Niby się nic nie zmieniło tutaj moi drodzy,
jak dawniej pali się ogień,
w pokoju zapach dobrze znany.
W dali słyszę głosy
jak dawniej roześmiane.
Nawet do wazonu,
podobne kwiaty włożyłam,
i tylko po szybie,
cicho spływa deszczu kropla,
a po policzku....
Ewawlkp
|