Indywidualności mi brak
Siedzę w oddali trzech westchnień
Nagłych mocnych tchnień
Na duszę
I może kilku oddechów
Na skrawek modlitwy
Wypowiadam zastygłym ustem
żarliwie zaciekle cierpliwie
Cudze słowa
Wepchnięte w moją mowę
Nie(mowy)
Ulegają
Pokusom
Znaków na Niebie
Czekają
W mgnieniu Dusz
Umierają ich bogowie
Spłowiali piórem
Nieosiągalnego trofeum
A potem umierają naprawdę
W oddali trzech westchnień...
morticia
|