życie
życie kopało po dupie,
Jak po wielkiej gówna kupie,
Puste było i zaschnięte,
Niczym jajko uprzedniej wyciśnięte,
Było też goniącym co próbował,
Złapać mnie za moje jajo,
By odebrać mi tak niewiele co mi zostało,
życie było matką i było ojcem,
Którzy nadopiekuńczością,
Wypełniali mi chlew jak świni,
A teraz jest ślepcem,
Który prosi by mu dali cosik,
Bo gdy prosił ojca i matkę to miał wszystko,
Lecz to życie teraz wymaga by oddać co dostał,
A biedny człowiek się dziwi,
Oczy wyłupiając, czym on im zawinił,
życie jest dobrem jak i jest złem,
Tym pośród nas i obok nas,
Komercją którą próbuję spersonifikować,
Tak naprawdę życie jest bo my jesteśmy,
A że jest to i my się zastanawiamy czemu jest,
A biedny człowiek się dziwi,
Oczy wyłupiając, czym on im zawinił,
Dziecko podbiega do niego,
I mówi , lebiego starość czeka,
Idż bo mama nie da potem mleka,
chłopiec o niebieskich włosach
|