Potężny Posejdonie!
Potężny Posejdonie,
niech morze, którym władasz
niczym piekło cię pochłonie.
Niech cię utopi, zamęczy,
byś więcej mnie nie dręczył.
Sens życia chcesz zabrać z dnia na dzień,
pragniesz by ze mnie został już tylko człowieka cień.
Skarb mój największy białą falą wzywasz,
a serce moje tym samym na strzępy rozrywasz.
I wołasz, i kusisz, mówisz: na pokład zapraszam,
lecz mnie nawet do ucha nie szpniesz: przepraszam.
Odbierasz mi duszę, odbierasz mi ciało,
swoim wezwaniem, które z wiatrem tu przyleciało.
Chcesz radość mi wydrzeć z rąk,
za wszelką cenę przerwać miłości krąg,
lecz krzyczę na całe gardło: STOP!
Nie oddam ci połowy siebie,
najwyższej ofiary nie złożę dla ciebie.
Nie! Tego, którego kocham, ty mi nie zabierzesz.
Na bitwę go wyślę z tobą,
a gdy zwycięży, do mnie powróci
z dumnie uniesioną głową.
Zafira
|