Wbrew falom
Statki na otwartym morzu
płynące wbrew falom
morski chłód co spowija mi ręce
podnoszę je bezwładne
bogom oceanu
mam ja tylko duszę
czego chcecie więcej?
Weżcie moje ciało
obwijcie w aksamit
złóżcie dla siebie w ofierze
sami sobie bogiem
rzucajcie gromami
lecz ja w siebie wierzę!
Zabijcie me zmysły
a na cóż mi one
ja bez nich i tak pozostanę
zostawcie wspomnienie
o twarzy jedynej
i otym co było kochane...
Statki na otwartym morzu
nie zważając na nic płyną
na pokładzie pustka, cisza
wciąż do przodu, wciąż w dal siną...
Ster się nadal wkoło kręci
i wiatr wciąż żagiel napina
a pod żaglem jest medalion
w medalionie twarz jedyna...
jowok
|