Zapomniałem się zbudzić
Odleciały już ptaki kolorowych nocy
a spomiędzy liści cząstki światła drżą
nie zamyka się obręcz codziennego snu
i powieki ciężkie wciąż osnute mgłą.
Zapomniałem się zbudzić bodaj pierwszy raz
czas nie nastawiony nie biją zegary
może się zgubiłem w szarej dni posoce
zostawiłem za sobą dary i ofiary.
I ponad chmurami umykają chwile
ale nie mierzone czasu sekundami
rzucam cienie na światła i wciąż nie zbudzony
podążam za ludżmi, podążam za wami.
Zapomniałem się zbudzić dnia mi nie ubywa
zawieszony pomiędzy odrębnymi światy
wycieram powietrzem pajęczyny rosy
pierwiastkami piękna przybieram ja kwiaty.
A tak trwając w próżni chyba dobrowolnie
zaczesałem kurtynę do rzeczywistości
obrazy zaczęły szarpać moje rany
krew zaczęła płynąć wskutek jej bliskości.
Zapomniałem się zbudzić tak to jest czasami
bo na niebie gwiazdy tak nagle nie zbledną
ze snu chce mnie wyrwać bezlitosny czas
z gwiazdozbioru snów zostawi mi jedną...
jowok
|