On...
Przychodzi specjalnie po godzinach, dla mnie.
Nikt nie potrafi rozśmieszyć tak, jak on.
Był moim starszym bratem.
Potrafił przytulić, pogłaskac po glowie.
Nikt nie potrfił patrzeć tak, jak on.
Jego oczy były pelne ciepła i troskliwości.
Był zawsze w dobrym chumorze.
Nawet rozmowa o Bachu była zabawna.
Nie potrafiłam przy nim płakać.
A teraz już go nie ma.
Już nie ma ''my'', ''jesteśmy'',
Teraz jest: ''ja'', ''ty'', ''byliśmy''...
Panna Milka
|