schronienie
odganiając pytania zasmucam
świetliki nad łąkami
i w drzwiach przez które
odpowiedzi zerkają nieśmiało próbuję
rozłożyć dłonie nieużywanego zrozumienia
by położyły się na liniach papilarnych
na których id i ego grają w karty o moją duszę
na wyściełanej słowami planecie
szukam azylu dla pomysłów w kaftanach bezpieczeństwa
ekonomia życia wypędziła mnie i wczorajsze plany
kryjąc się pod równo opadającą rosą
zasypiam
może jutro będzie lepiej
o ile wzejdzie jeszcze słońce
jowok
|