***
i przyszła
krzyczała stojąc w drzwiach
ofiaro losu
idiotko
nie widziałam
w jej oczach Å‚ez
twarda i wyrafinowana
jak zawsze
elegancka i szykowna
rzuciła raz jeszcze
sztyletami słów
zraniła każdy fragment ciała
centymetr po centymetrze
serca
milimetr po milimetrze
mówisz że matka
ale czy na pewno moja
marczusza
|