Infolinia...

O wiele lepiej stać przy brzegu,
patrzeć jak zachodzi słońce,
popatrz człowieku,
szept morza,
myśli gorące...

Szafa gra,
a fortepian pięknie stoi,
świat do przodu gna,
czy mi nadal żyć przystoi?

Znam siebie,
a to ważne,
widziałem się w niebie,
jak z aniołem się drażnię...

Kazał mi odejść,
ja chciałem zostać,
powiedział zostaw nas,
w ręku miał chwil rękojeść,
masz poruszyć czas...

W każdej przerwie,
noc się budzi,
czy chaos mnie rozerwie,
czy pobudzi ludzi...

Bezczynnie stoję,
próbuje świat z boku,
duszę swą koję,
zbieg okoliczności w toku...

Czas mnie szuka,
puka do mych okien,
meta to żadna nauka,
wymykam się cichym krokiem...

W kwietniu odchodzą anioły,
tak było i wtedy,
wstępują w niebiosa,
ulubieńcy biedy...

Głos który kruszy szkło,
człowiek od którego można się wiele nauczyć,
zamazane choćby tło,
ma twą wyobraźnię zbudzić...

Infolinia do Boga,
masz drobne-dzwoń,
z prośbą do wroga,
swą duszę chroń...

Wpadłem w schematy,
ale unoszę się ponad przeciętność,
brudne króla szaty,
tam rodzi się nie chętność...

Nic się nie skwasi,
to wszystko przetrwa,
wiem to gdzieś z głębi,
to musi przetrwać...

Otworzyć puszkę pandory,
daremne!!!
to we mnie siedzi,
zmienne nastroje,
nikt z nimi nie wysiedzi...

Wygląda to jak koniec,
lecz to końca początek,
niszczyciel własnego świata,
rewolucja w tym,
żaden porządek....

Coś dla Ciebie i niego,
piekło na ziemi,
szukasz winnego,
czy ludzkich cieni...

Cisza w szumie,
ja do Ciebie,
hałas co w strumieniu,
pokazuje siebie...


Marpouk

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2007-09-17 17:05
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Marpouk > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się