Zielonym korytarzem
Zielonym korytarzem,
Obijając się o ściany,
Zdzierając tynk przez,
Inne dusze strachem oblepiany,
Dane mi było iść na rzeźnie,
Jak niczym zwierze,
A obok mnie sześć zielonych fartuchów,
A w ich szeregach ten biały,
Ten który segreguje kawałki,
Matka patrzyła na mnie,
Łzy spływały jej po policzku,
Z tego to właśnie powodu,
A statyści ach ci statyści,
Statyści stali i się tylko,
Obojętnie przyglądali,
Potem pamiętam tylko,
Chwil kilka,
Jak to igła przebiła,
Pielęgniarka przytuliła,
A dziadek wszystko wiedział,
Ale jak to dziadek nie powiedział,
Tylko milczał i się uśmiechał,
A ja wiedziałem co mam zrobić,
chłopiec o niebieskich włosach
|