Klatka
Miłość jego ulotna
rozwiała się jak oddech...
Nie była prawdziwa...
Nie zostawiłby mnie, gdyby kochał.
Zamknęłam serce w klatce,
by nie mogło za sercem jego podążać.
A ono obija się o ściany,
wrzeszczy z bezradności,
błaga:
- ''Wypuść mnie...! Ja...
Ja bez Niego uschnę...!''
- ''Nie mogę tego zrobić, nie teraz...
Może kiedyś.''
Żal ściska mnie za gardło,
kiedy widzę te krwawe łzy,
łapiąc je do kielicha pustego od słów.
Wtedy On podszedł,
a serce błagalnie wyszeptało:
- ''Pomóż mi...''
- ''Dlaczego zamknęłaś Je w klatce?
Nie widzisz, że płacze?''
Jednym, zdecydowanym ruchem zerwał kłódkę rozpaczy,
a ono...
Rzuciło mu się w ramiona
i zamknęło powieki najzwyczajniej utulone w Miłości.
Jeanette
|