Wiersz do siebie
piszę
czerwonym atramentem
wiersz do siebie
samotnego w tłumie
statystów i płatnych
uśmiechodawców
szukam światła w mroku
miłości na pustkowiu
serca na biegunie
czy to normalne?
mówię do lustra
przyodziewając maskę głupca
a może to nie maska?
nie mogę zasnąć i śnić
o pucharach i kobiecych
wdziękach
wciąż pajęcze włosiska
smyrają mnie za uchem:
''jestem w twoich snach
przyglądam się ukradkiem
podpieram w cieniu ścianę
w skórzanym futerale
uśmiecham się gdy klniesz''
nagi na balu przebierańców
tańczę z fobią
czystą i niewinną
mroczną nieuchwytną
kochanką bez twarzy
strach przez łzy
krwiste krople
z mgły w lustrze
a może to tylko
z ciepłej wody para?
i tylko oczy mówią prawdę
Samuraj Grześ
|