„Tęgość przeznaczenia”
Spójrz w niebo,
ono oplata nas błękitem
Słońce drogę rozświetla,
ciepłym szeptem prowadzi
Słyszę jak przeznaczenie nas woła
Spójrz mi w oczy,
powiem ci przyszłość
Gdzie jako młodzi,
szlakiem do celu podążamy
Tam na miejscu,
spełnią się marzenia nasze
I świat krzyknie z podziwem,
albo w ciszy pozazdrości
Gdzie śmiechem echo doniesie,
szczęście naszej miłości
Aż koniec młodości,
tak właśnie nam upłynie
Przyjdzie dalej kroczyć,
i nawet wtedy nic nie minie
Dusze ulecą do nieba,
w błękicie uśmiechów naszych
Tak końca nie będzie,
Raz rozlana miłość nie wysycha
Nie ginie, nie znika,
nie żegna się wcale
Ona tylko w dwóch sercach wylana
Kiedy czas minie ucieka z ciała,
i w duszy będzie hulała
I takim przeznaczeniem,
ktoś nas zaszczycił
Gdzie woda i ogień,
nie niszczą siebie,
tylko lądują w niebie
Musisz Być siłą,
wiatrem co sztormem wywraca
Bo taki cel istnienia,
że katów wojska
pójdą w zapomnienia.
:Pakrew
|