Pan robaczek
Ciemną nocą,
Tu na Ziemię,
Zesłał księżyc,
Z ciszą,
Z cieniem,
Z checią wielką,
I pragnieniem,
Poznać piękna,
Twego smaczku,
Tą zagwostkę,
Ty robaczku!
Zesłał księżyc tuż robaczka,
Obok ludzi,
Tam gdzie ławka,
Pan robaczek toż ciekawski,
Z misją wielką tu zesłany,
Zza ciekawość,
Chyc zdeptany.
Księżyc w zazdrość wiecznie popadł,
Bo ni piękna już nie pozna,
Mimo siły,
Mimo mocy,
To z zazdrości świeci w nocy.
Ja Robaczek,
Umrzył już na zawsze,
Zamiast z dołu, z góry patrze,
Jestem tam gdzie gwiazdy niebo,
Jestem tam gdzie swięci siedzą,
Jest i księżyc ten drań wielki,
Poszedł żem do Boga złożyć dzięki,
Co Cię niesie Pan Bóg pyta,
Ja żem mówil skarżypyta!
Ah ten księżyc kawał drania!
Ah ten księżyc znów rozrabia!
Bóg wiec rzekł mam juz dosyć,
Księżyc od dziś świecisz tylko w nocy!
Morał z tego drogie dzieci,
Czemu księżyc w dzień nie świeci.
wick
|