XXXI

Kiedy zza
szyby peknietej
w niemozliwosc
slysze dzielacych sie
radoscia
wykluczony
wyciagam dlon
by schwycic
zlamane w
petle Moebiusa
pierzaste marzenie
a gdy swiatlo
gasnie
ze wszystkich
pochowanych zapomnieniem
zakamarkow
wychodza
moje przerazacze
o bialych oczach
a ja podaje im
slone czerwienia
krople

by nakarmic
wlasna bezsilnosc.


PiaskowyDziadeq

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2008-01-25 19:32
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < PiaskowyDziadeq > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się