W modlitwach
już oczu nie zmrużę
samotna noc pośrodku dnia
a życie się toczy
tak blisko a dalej bez Twoich
dłoni w mojej dłoni
gdzieś myśli wciąż gubię
niezgrabność słów męczących głos
już lata, jak kocham
już lata, jak ślepo zawierzam Ci
im dłużej tym trudniej
trzymać w sobie o to boje
w sercu rzeźbić nowe rany
lecz wierzę uparcie tak co dzień
że ziści się mój sen
w modlitwach płonie żarem moje daremne czekanie
w modlitwach moszczę miejsce na Twój chociaż cień
tam w niebie przecież znają dalszy ciąg
i ile jeszcze spadnie dni…
niezgrabność słów mojego szeptania w modlitwach…
Adnotacje
|