Ja, frajer

czegóż w piersi takie kłucie
co nieznośne bóle niesie
jak walizki wystawione za drzwi
czegóż prawda nie wypływa
ponad motłoch mętnych fałszerstw
czegóż siły już ustają w locie
ptaki celnie ugodzone strzałą

dziś zadaje to pytanie szeptem sobie
niech te słowa z ciszą wzlecą nad codzienność
niech zapłoną, niech rozbłysną
światła punktem jasnym
nad prostotą uczciwości gwiazdą

zwątpień szarość mnie ogarnia
czy nie warto iść na skróty
dbać nad wszystko o swój święty spokój
puszczać draństwa mimo uszu
niby kaczki gdzieś nad stawem
godzić się ze wszystkim biernie łatwo
jak po maśle ostrze noża pójdzie

niech się kręci, niech przemija świat bez drgnienia
powiek bez sumienia na dnie serca
może prościej, może lepiej
oddech wejdzie w płuca
bez prostoty uczciwości gwiazdy


Adnotacje

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2008-02-24 17:35
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Adnotacje > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się