Ja bardziej wolny...
Wyobrażam sobie ciszę
próżnię pełną trującego gazu
gdzie wciąż słyszę głosy
powtarzane kwestie,
wyryte na pamięć.
A potem już tylko
luźne szeptanie
pobudka dla zmysłów
wyszukanych płytko
w brudnopisie.
O zapisanych myślach,
żadna karta z kalendarza
nie odda tych emocji,
już nie zgrzeszy
i ja bardziej wolny
musiałem przeżyć.
Wyrzucić te małe rzeczy,
czysty już jestem,
niemal artystą
wśród drwali,
z potrzeby tworzenia
wyszły akty sprzeczne,
niezauważalne
przez niepojętą
dla mnie do dziś,
martwotę,
obojętność...
Marpouk
|