Wiatr
Wyszłam na spacer rano
a tu wiatr rozrabia śmiało,
potargał za włosy
sypnął piaskiem w oczy.
Nagle wpadł do śmietnika
podrzuca papiery,koziołki fika,
z hukiem poprzewracał butelki,
zrobił bałagan wielki.
Poleciał w pola,szaleje do woli
z suchą trawą swawoli,
drobne liście zbiera po drodze
śmiejąc się z nich srodze.
Potem wpadł na polane
tu nie jedno drzewo złamie
targa samotne drzewiny
strącając im liście z czupryny
Dobiegł do lasu
tu nie zrobi już tyle hałasu
wysokie drzewa hamują jego siłę
wiec zwolnić musi na chwilę.
Sara
|