***
Jak więzień warszawskiego getta
po spacerniaku rozpaczliwie deptam;
jak on nienawidził oprawców
co bili go, gnębili
tak ja nie trawię ludzi-debili;
dokładnie jak on marzył o zupie,
co żona ugotuje
tak ja swej wolności potrzebuję;
gdy leżał skulony i cicho szlochał
odzwierciedlał co czuję, gdy moja dusza
umęczona krzyczy niemo
i jak on w '45 ,Victoria, usłyszał
raduje się serce moje, oczy moje,
nogi, ręce, włosy nawet
-bo mogę to powiedzieć!
ZakochanyToster
|