Ale...
Zagubiłam swoje sacrum
bo zwodziłeś
Utraciłam wiarę
bo chyba do tego dążyłeś
Zadawałam sobie ciosy od wewnątrz
żelazną dłonią nie z tego świata
bo do tego mobilizowały Twoje czyny
W geście samoobrony wyzbyłam się
ostatniej cegiełki człowieczeństwa
bo chciałeś walczyć
Zdarłam sobie głos
krzycząc do Ciebie
Zniszczyłam delikatną
skórę dłoni rozbiłam głowę
o mur Twych kłamstw
by przekonać się że tylko Ty
potrafisz go przewrócić
Właśnie gdy runął wprost na mnie
byłam gotowa rzucić się w Twoje ramiona
ale przypomniałam sobie
że co coś będące teraz mną
to Twoja wina.
ZakochanyToster
|