Biało...

Słowem,niczym węgla smugą

wypisujesz na mej skórze

swoich pragnień listę długą,

myśli twoje wypalają

kręte ścieżki w mojej głowie,

z moją żądzą się splatają-

nie wytrzymam pieszczot dłużej.



Oszalałe serca bicie

pod twą dłonią nie ustaje

oddech mój pachnący colą

w twoim miętę rozpoznaję...

Gładzisz,gryziesz i całujesz,

liżę,głaskam i smakuję.

Bielą wciąż mnie obsypujesz...

Wnikasz,cofasz się bez końca,

podrażnione nerwy bolą.



Rozżarzona do białości

o wyżyny błagam prędzej.

Torturujesz bez litości

powolnością,swym narzędziem

uczyniłeś wargi,dłonie,

śliskie ciała w jedność stapiasz,

pod dotykiem wszystko płonie...



Upłynniły się granice

jestem tobą aż przesadnie

cząstka niedostępna innym

gdzieś zamknięta w duszy na dnie

otworzyła się przed tobą.

Głodna ciebie,czekam drżenia

ostatecznego spełnienia,

kiedy spazmy twardość zmogą.



W białym kloszu oślepienia

ciało moje się rozpada na atomy,

rozkosz moją jaźń odmienia.

Uśmiech twój zadowolony.

Noc minęła-krótka chwila,

mgnienie oka w westchnień szale.

Ciągle ciebie więcej pragnę,

lecz uciekać muszę z żalem.




Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji, oraz wprowadzanie jakichkolwiek zmian jest zabronione bez pisemnej zgody autora. Zabrania się jej publicznego udostępniania w Internecie w myśl praw autorskich zawartych w
Dz.U. 2006 nr 90 poz. 631.


rudaraija

Średnia ocena: 8
Kategoria: Erotyk Data dodania 2008-11-27 18:11
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < rudaraija > < wiersze >
westwalia | 2008-11-27 23:46 |
goraco
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się