6 grudnia...
Bez śniegu,
Z podkrążonymi oczami
I nierozpakowaną paczką czekolady.
Nawet bez uśmiechu,
Nie było powodu...
Telefon milczący
I myśli rozbijające się po głowie.
Cztery ściany,
Głuche i puste
I znikające klamki.
Głośna cisza,
Przerywana smutną muzyką.
I po raz kolejny brak Twych słów
Czy jakiegoś znaku życia.
delusion
|