Kontemplacja



moje myśli podchodzą do okna
na paluszkach w szeptanym odzieniu
wzrok wynoszą ponad czas i przestrzeń
aby dotrzeć do jądra nadziei

myśli moje nieskromne upalnie
pędzą wciąż znają kształt radość i łzy
usta spierzchły w błądzeniu do nieba
w złotej ramie zamknięty stygnie czas na ścianie
pierś zgłodniała kaczeńce i świt


topor

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2008-12-21 09:41
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < topor > < wiersze >
dziadek | 2008-12-22 00:06 |
Bardzo mi się podoba ten wiersz . doskonale zwięzła forma i nieobca mi treść .
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się