Kontemplacja
moje myśli podchodzą do okna
na paluszkach w szeptanym odzieniu
wzrok wynoszą ponad czas i przestrzeń
aby dotrzeć do jądra nadziei
myśli moje nieskromne upalnie
pędzą wciąż znają kształt radość i łzy
usta spierzchły w błądzeniu do nieba
w złotej ramie zamknięty stygnie czas na ścianie
pierś zgłodniała kaczeńce i świt
topor
|