Jeden mniej

Jeszcze raz
chciałbym poczuć to ciepło
ale nie będę czekał nad Twoim grobem
w beznadziejną nieskończoność
ludzkiego rozkładu

Tak po prostu
ronię łzę na Twój kamień
dotykam namiastki Twojego oddechu
z rozwianymi włosami
gasnących zniczy

Już nie wierzę
w przekolorowane wschody słońca
Z czarną opaską na oczach
i boski chłód zółtego piasku
z martwymi palcami

Taki już jest
drugi nieustanny przypływ
przynosi oszlifowane kamienie
wprost pod krwawiące stopy
pokiereszowane

powoli maszeruję w otchłań
osamotniony
ocean wiecznej nocy


Adam Cray

Średnia ocena: 10
Kategoria: Śmierć Data dodania 2008-12-23 01:03
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Adam Cray < wiersze >
Elbobe | 2009-07-06 18:11 |
smutne i prawdziwe
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się