Kiedy parkiet iskry sypie...

Kuriozalna to jest sprawa
rozpoczeła się zabawa
muzykanci skocznie grają
w tańcu pary coś szeptają
o uciechach życia,trudach
niewypranych koszy brudach

Płyną po parkiecie pary
upojone winem czary
delkatności ich bukietu
przykupują do parkietu
twarz przy twarzy szuka oczu
w takt rozmarzenia osoczu

Przerwa pot po plecach spływa
dla wytchnienia tan przerywa
są spocone ciał koszule
dam napięte piersi czule
stolik drinkiem poczęstuje
wyśmienicie dżin smakuje

Koniec przerwy nasz turysto
parkietowy celebrzysto
partner znów partnerkę prosi
w tańcu troszkę potarmosi
niech buciki popracują
nóżki lekki ból poczują

Bezwzględnie szybciutko czas mknie
brzask poranka uśmiechy śle
tu zapuściłem korzenie
tu me rozbłysło,marzenie
o miłości płacząc wzdycham
jak na wietrze liść usycham

W pocałunku twego droga...
szczęścia otworzyła droga
i za tobą pójdę wszędzie
będziem parą jak łabędzie
bielą naszych serc łagodną
uśmiechniętą i pogodną

Ale kiedy parkiet skry sypie
trzymaj szczęście w garści typie
teraz już pożegnania czas
już milknie sali gwar i pass...


Piła 24.01.2009r.


Słoneczko

Średnia ocena: 6
Kategoria: Inne Data dodania 2009-01-25 17:44
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Słoneczko > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się