* * *
Na odległych krańcach mego JA
siedzi ponura postać
o nazwie rozpacz,
a naprzeciw drugiego krańca
podskakuję postać,
śpiewająca radosne piosenki,
a nazywa się radość.
A ja pośrodku tego
raz jestem przy radości
aby biegiem być przy rozpaczy
i tak balansuję między nimi.
Czasem przystanę
między nimi
usiądę,
zadumie się,
wyciszę,
odpocznę.
Nabieram sił
i znów zaczynam bieg
mej skrajności,
aż ponownie zatrzymam się
aby odpocząć
i mieć tego wszystkiego dość.
Dość ludzi którzy
sprawiają mi ból,
a potem radość.
Mam dość ludzkiej głupoty
i swojej też,
że wierze w dobroć ludzką,
a żegnam się z podłością.
Aż nabiorę sił,
uwierzę, że mogę
biec i biec,
a kiedy już tak będę
biec i biec
będę powtarzać głośno mantrę:
dam radę
dam radę
dam radę
nie upadnę
nie upadnę
nie upadnę
mam siłę
mam siłę
mam siłę
dam radę
............................
A teraz nabieram sił.
16.07.2008 r.
kosmyk30
|