Syzyf wagabunda
a ja Syzyf wagabunda
przemierzam pogmatwanie
ziemskie mrowisko zagubione
w kosmicznym krajobrazie
namaszczonym manią pępka
niepozornie i zdradliwie
jak maleńki ogieniek spieszę
do samospalenia w płomieniu
pogubionych ścieżek
uświęconej pielgrzymki
do wyznaczonej linii oddechu
mój czas ciągle spieszy do tyłu
czy w tym pędzie znajdę
jedną chwilkę by popatrzeć
w głąb cienia i odnaleźć
nikłe światełko serca
co wciąż trwa w nadziei
na spotkanie
topor
|