Pod poduszką budzą się sny

opadają ciężko drzwi powiek
to noc zamyka bramy dnia

pod poduszka budzą się sny
przez otwarte usta wchodzą
w głębi mózgu się otwierają
jasne wrota szalonych figur
abstrakcyjnej fantazji
przemieszanej z fajerwerkami
nie zaistniałych marzeń

patrzę w głąb światłocieni
na tej galaktyce obok twój dom
w nim meble znajome z rozmów
przy świecach w zajeździe

chusteczka jeszcze mokra
w dotyku i wycie psa
wieszczące list na stole
znaleziony o świtaniu

po lewej stary buk liczy pocałunki
orzeszkami częstuje po głowie
świętojańskie robaczki gęsiego
idą do nieba otulane muzyką
księżycowej harfy i skrzypiec
świerszczy wzbogaconych echem

wyciągnij rękę mocno się schwycimy
by świt nigdy nie zabrał nas sobie


topor

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2009-01-28 19:45
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < topor > wiersze >
czekoladoholiczka | 2009-01-28 22:07 |
zgadzam się z Alicją=]
alicja | 2009-01-28 20:10 |
uroczy
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się