Moj dom

Dom
Nie jakiś pałac
Nie dwór
Zwykły papą kryty
Wapnem malowany
Moj wiejski dom rodzinny
W nim moje pierwsze kroki
Pierwsze słowa
W nim pozostały marzenia
Innego życia od nowa
Latem maciejką pachnący
Wysianą pod tawuł szpalerem
Tam nieśmiertelny szparag
Żyjący chyba do dziś
Winogron z jabłonią
Jak kochanków para
Splątani w miłosnym uścisku
Trwają w milczeniu od lat
Tam sad wiekowy
W leszczyny wtulony
I czereśnie z pokłonem
Witające gości
Niewielka pasieka
Wśród grusz i jabłoni
Tam moje miejsce
Miejsce moich radości
Na zawsze wpisana w me serce
Ostoja mojej beztroski






Jarek Jaroszyński

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2009-02-15 03:35
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Jarek Jaroszyński > < wiersze >
ewita | 2012-06-26 16:25 |
to jedynie w życiu pewne-dom rodzinny ukochany jak żaden inny- o rany rym wyszedł...
szarotka | 2009-05-28 09:08 |
drewniany płot i ogródek mamy i pochyła wierzba nad rowem za płotem i jesion z domkiem do zabawy na który codziennie się wspinałam...przywołałeś wspomnienia
alicja | 2009-02-15 11:28 |
pięknie opisałeś dom rodzinny i swoje dzieciństwo wspaniale mieć taką ostoję
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się