W dolinie ciszy
W dolinie ciszy
Poszukuję schronienia
Uciekam od zgiełku
Delektuję się samotnością
Tylko tu mogę zapomnieć,
o przenikającym słowie tych,
których twarzy już nie pamiętam
Daleko od krzywd
Pozostaję niewidoczna
Gdzie jedynym towarzyszem jest las,
który szepcząc wieczorami,
Utula mnie do snu
W dolinie ciszy
Mogę zamknąć w obu dłoniach przeszłośc,
i do niej nie wrócić
Jednak wady pozostają,
to one nie pozwalają,
by to co kiedyś raniło
nigdy nie powróciło
Cóż mam więc zrobić,
kiedy zapomnieć nie mogę?
W dolinie ciszy
Usycham z tęsknoty
Ratunku poszukuję
Wołam o pomoc
Czy ktoś mnie słyszy?
Wytrzymać tej ciszy dłużej nie zdołam
Na ratunek mój,
dzielny rycerz rusza
Oczy jego niebieskie,
niczym fale spienione,
przez wzburzone morze
Nie pozwalają zajrzeć,
w głąb wrażliwej duszy
Włosy koloru pszenicy,
miękko i delikatnie
okrywają stanowczy wyraz twarzy
To on
Mój wybawiciel
Przeczytał mi pierwszy wiersz
nina_dark
|