Labirynt
Nadchodzi cień,
Smętny przyjaciel Nemezis
Ponury zwiastun burzy
Przybywa
Uderza
Raz jedyny
Ból, strach i cisza
Ta trójca do ucha Ci szepce
„Nie idź dalej”
Czujesz przenikający zapach
Zapach strachu i samotności
Cofasz się o krok
I dotykasz mokrymi plecami
Ostrza
Ostrza Twego prześladowcy
Uosobienia Twych
Fobii
Lęków
Słabości
Puszczasz się, co sił w przód...
Ogarnia Cię
Nicość
Ciemne korytarze
Niczym ponure macki
Tej nocnej mary
Osaczają Cię
Nagle słyszysz jeden jedyny głos najsłodszy
Mówi Ci „podejdź mój drogi”
Poznajesz
Twa jedyna nadzieja
Miłość w życiu jedyna
Wierzysz, że przetrwasz
Właśnie z nią te katorgi chwile
Gdy nagle On
Majestatyczny
Potężny
Silny
Odbiera Ci tą, dla której wszedłeś
W ten zimny przesycony bólem
Labirynt
Ale to nie on jest winny, lecz Ty
Nie chcesz wiedzieć już nic więcej
Bongoman
|