Tożsamość
Potykam się o kłody egzystencji
Odarty z marzeń znajduję
Pusty czas czekający na wypełnienie
Może to filozofia pzrypadku
Odkrywa we mnie erupcję twórczości
Rzeczywistość uśpioną dopiero odkrytą
Nagle staję się kompendium wiedzy
O radści i smutku życiu i śmierci
O ludzkości i nieludzkości
Reanimuję czas nieutracony
Prawomyślna ideologia przenosi
Do innego wymiaru
Rodzi się lekkość tworzenia
Mój nośnik myśli rozpoczyna
Chłodną kalkulację i ścisłą analizę
I słowo po słowie
Wiersz po wierszu wypełniam
Nieskończoną próżnię wokół siebie
Zaczynam pielęgnować pamięć
Pamięć wrarzeń zjawisk ulotności
Rzucam w ludzi artystycznym
Krzykiem jednostki
Odkrywam obłudę codzienności
Ukrywaną tożsamość odsłaniam
I myślę
Jak napisać lekarstwo
By trucizną nie było
Jarek Jaroszyński
|