testament Romka Butelki

a więc nadszedłeś, mój kochany końcu
a ja cię witam w kwietniowym słońcu
usiądź że, wypijmy
i do kart mego życia zajrzyjmy
urodziłem się w Warszawie-mieście braku nadziei
pamiętam, że wszyscy już dosyć go mieli
nie zdałem matury-tu masz racje
choć za pierwsze miejsce miałem edukacje
miałem wielkią wiarę w swoje możliwości
lecz zabrakło Polsce na mnie oszczędności
bez wykształcenia nie mogłem za wiele
a tak bardzo chciałem zostać nauczycielem
znalazłem więc pracę w firmie wielkiej
dzięki wepchnięciu się na ulicy w kolejkę
i tak mi się żyło, z kolegami, bez żony
na żonę nie miałem, za dużo mamony
zacząłem topić smutki w butelce
jako jedyna radowała me serce
tak więc piłem
i za gówno żyłem
bez szans od państwa
na los bez pijaństwa

i wiesz co ci powiem, końcu kochany?
choć żem przez rodaków poniewierany
choć mnie wołają Romek Butelka
to ich tu jest wina i strata wielka
ja żem zrobił to, co mogłem
nie przez siebie na bruku mokłem
i teraz z sercem czystym cię witam
a twa twarz w tym słońcu spowita
najszczęśliwszym momentem Butelki życia
poczekaj
w szklance jest jeszcze łyk do wypicia...


elanor

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2009-04-10 10:39
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < elanor > < wiersze >
elanor | 2009-04-11 16:34 |
ciesze się, że się podoba ;)
delusion | 2009-04-11 11:26 |
generalnie to po prostu świetny ;} i niezwykle zgrabne zakończenie.
Lu23 | 2009-04-10 19:32 |
świetny, ma cos w sobie:) pozdrawiam.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się