Naiwna
Ty.
Zapisany w moich czterech ścianach.
Zwanych rzeczywistością.
Zaatakowałeś moją czułą stronę.
Przez to przybrałam inny kształt.
Przeniknęłam się myślą.
I uzmysłowiłam sobie ,że jestem po prostu słaba.
Ja. Kretynka.
Naiwna.
Kierowana dylematem twych wartości.
Których nie było.
Z dosytem obłudy.
Której sens ciężko jest ogarnąć.
Pomimo to przeniknięta tobą.
Trwająca w pewnym letargu.
Nieświadomie odcięta od reszty.
Zatracona w nierealnej sferze.
Gdzie nie było odmienności hipokryzji od realni.
W której ty byłeś nadrzędnym elementem.
Nadając anomalności ogółu.
Toczyłeś rządy nade mną.
Prowadząc moją uśpioną podświadomość.
Do nikąd.
Tymczasem tkwiąc przy tobie.
Gubiłam swoją wolność.
Skazując się na samotność.
Jednak nie udało ci się omamić mnie po całości.
Permanentnie przetrwała we mnie ta cząsteczka
,dzięki której choć sfanatyzowanie.
Wyczuwałam świadomość mojego położenia.
Z czasem rozpoznając..
,że żyje w wyszukanej fatamorganie.
Zaabsorbowana twą osobą.
Lecz już uprzytomniona nieskładnymi gestami.
Straciłam do ciebie zaufanie.
Którego w rzeczywistości nigdy nie było.
I powróciłam do autentyczności.
Zrozumiałam ,że niefunkcjonalnie jest tak
Nieustannie się poświęcać.
Nazbyt wiedząc ,że
druga osoba nigdy tego nie zrobi.
natuu.
|