Pamięci Sylvii Plath

Padło na nią nagle,niespodziewanie
jak grom z jasnego nieba,
ale nie był to gromani też meteoryt ,który przygniótł figure papieża.To coś było niewidoczne,potężną niemą siłą spętało jej ciało i umysłwsączający tylko żółć.
Korony drzew nie były zielone-nie dawały nadziei.Kwiaty nie kusiły aromatem,barwą tylko ziemiąz której wyrastały.Za pierwszym razem porażka.Kolejna też nieskuteczna.
Po raz któryś triumf,pełny sukces w samounicestwieniu.-Żyła cicho,ale śmierć miała
efektowną,widowiskową-zagaił nieznajomy
przeglądają tomik ''Ariel''.-Bez przesady-
machnąłem lekceważąco dłonio.-Zapomniałeś o
milionach zagazowanych w obozach koncentracyjnych.


homoseksualista

Średnia ocena: - Kategoria: Śmierć Data dodania 2009-06-20 13:45
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna homoseksualista > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się