ŚmierćPrzybliża się bezszelestnieZ każdą sekundą coraz bliżej.Odrzucana,spychana.W chwily rozpaczy wyczekiwana.Stanie się to co nieuniknioneSina mgła pokryje żreniceTwarz stężejeW sine ,skostniałe palce wcisną różaniecKopuła ciemnej,wilgotnej ziemi otuliy me ciałoUnieważniona zostanie przyszłośćTrwać będzie niezmącona żadną trwogą,żadną rozkoszo wieczna terażniejszość w towarzystwie robaków,których będe przystanią. |
|
|