faxes
Dwie jedynki czerwca krzyczą - hura!
Bo napełnia się radością góra,
Po ujrzeniu przybysza z tej Rabki,
Co przywraca zdrowy otok żabki.
Od małego zagłębiał się w słowo.
Rozliczne kierunki ruszał z głową:
Badminton, gitara, harmonijka
I nie jedna w poezji linijka.
Bliźniaczy znak omija kulki stan.
Śmiało idzie z łonem natury w tan.
Żadna nutka nie bodzie szatynka.
Na martwość serca skwaszona minka.
Euforię ma w jeździe na rowerze.
Uwielbia też oddawać się wierze.
Błogim konikiem słusznego wzrostu
Adoracja świętych miejsc po prostu.
Tam zaduma, rekonstrukcja ducha.
Rekolekcje miłe jak poducha.
Nawet strój sutanny miał w zarysie.
Oj! Przechodzisz sam siebie tygrysie!
Zielonooki szczery, otwarty
Ze strofami na dobre jest zwarty.
Innym istotkom podnosi psyche.
Podaje życzliwej strawy miche.
Jak złote rączki – w różnej czynności:
Malarza, ślusarza, hydro mości.
Mimo, że to ekonom w zawodzie,
Rozliczny ruch w różowej swobodzie.
Z Marcina bije skromności siła.
Serduszko samotne. Gdzie klucz miła?
By stawić na piedestał faxesa.
Perły w koronie! Do niego essa!
(23.05.2009 r.)
tessa_stokrotka
|