Kaprysy natury

W sercu natury tlą się zachcianki.
Szczególnie różnobarwne jej ścianki
Umierają z miłości do niego.
Czyli promyka życiodajnego,
By z całą gracją, kunsztem w rozkwicie,
Ukazać się malowniczej świcie.

To znowu w zamaszystym pokłonie
Wyznają: delikatnej osłonie
Brak mgiełki - z ażurowej kropelki.
Za przyczyną postój ich niewielki.
Ukaż oblicze kłębiaste z góry
Niech radują lico: syna, córy.

Czasem chęć nucenia swym szelestem,
Falowania, potańczenia z gestem
Prowokuje uśmiech w stronę nieba.
Przybądź wietrze - powiewu nam trzeba.
Muskający masaż nas rozrusza.
Błogość zazna otok i dusza.

Kaprysy natury jej ostoją
Stałej monotonności się boją:
Czy to promyk, czy kłębiasta chmara,
W dalszą bytność - utracona wiara.
By zadziwiać swą urodą stale,
Musi przechodzić przez różne szale.


tessa_stokrotka

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2009-07-26 19:04
Komentarz autora: Z tomiku - Realia życia
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < tessa_stokrotka > wiersze >
Słoneczko | 2009-07-30 22:22 |
Naprawdę kapryśna natura,ale jakże pięknie przedstawione jej oblicze
iwo | 2009-07-26 22:29 |
ślicznie ujęłaś te kaprysy natury ubrałaś je w barwnw słowa co nadało wyjątkowy klimat dla tego utworu
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się