W dole
wpadłam w dół który wykopałam sama
wierząc we wszystkie bzdury które sobie wymyśliłam
okazały się kruche jak szklane domki
które łatwo rozbić zrzucając je z byle jakiej wysokości
spadłam razem z nimi
nie rozsypałam się chociaż wolałabym
przynajmniej nie czułabym jak to boli
nie rozsypałam się i leżę w dole
otoczona kawałkami zniszczonych marzeń
ostrych tak że wołają by ich użyć
bo co innego zostało
czarne myśli krążą nad głową jak kruki
śpiewają i kuszą by je złapać
a ja patrzę w górę i widzę las rąk
ale żadna nawet nie spojży na mój dół
niema krzyczę o pomoc
wylewam suche łzy
nie odrywając od nich wzroku
Aicha
|