Profanum
Szklane łzy ronię co noc
gdy w nicości niewysłowionych myśli
gasnę
szarością godzin dotykam nieba
które niebem już dla mnie od dawna
nie jest
tańczące żrenice pośród obłoków
skalanych wstrętem
niech ogień piekielny
pochłonie to ciało
co każdym ruchem
niszczy
świętość
Nechbet
|