Przystanek
Noc późna, na przystanku para
Minut liczą, co nie miara
Nie wie ona, co w nim siedzi
Nie powiedzą jej sąsiedzi
On złamane wciąż ma serce
I otworzyć dla niej je chce
Tylko nie wie jak powiedzieć
Więc całować, milczeć, siedzieć?
Może ona się odważy
Uśmiech sprawi na tej twarzy
Mija czasu większa kwarta
W sercu rana choć otwarta
Już nie krwawi, już jest zwarta
Czas jej drogi nadszedł nagle
A co nagle, to po diable
Nie miał czasu by choć chwile
Przytulić ją zwykle czule
Wieczność niby, a sekunda
Jutro będzie druga runda
Zobaczymy jak potoczy
Ich los, moc złowieszczej nocy
FallOutBoy
|