Świąteczna zima
Za oknem zimno
sarny powoli mkną.
Drzewa ubrane w białe futra
jest im ciepło.
Domy na głowach maja czapki
a ulice białe szale.
Ziemia ubrana jest na biało
jak duch.
Ludzie suną ja Eskimosi
ale nie są już biali.
Jest to odmienny gatunek
niż ziemia.
Chodź na niej mieszkają
są jak pies z kotem.
Słonce nieraz tylko do nas zagląda
woli nas błogosławić.
Niż promyki rzucać
Wszystko takie ciche.
Zero duszy
Nikt się już nie spieszy.
A sklep na rogu
znowu zamknięty.
Sprzedawca starszy
wszystko jest białe.
Już mikołaj pędzi
tylko dla dzieci.
Zaczyna się budzić świat
Bo ważne są zakupy.
Tylko po to
choinka już świeci.
Wszyscy się cieszą
a zwierzęta niby język dostały.
W domach ciepło duszy gra
a za oknem wicher i pogoda zła.
Dzielimy się życzeniami
Mikołaj wieczorem będzie.
Tradycja znowu w akcji
grzeczny czy niegrzeczny.
Zima ma także uroki
Święta i ciepło.
Saleta
|