nocy bezsenna
zbyt szybko porywasz dzień diamentowa nocy
czyniąc go rozległą senności równiną
zbyt mocno pragniesz ramieniem otoczyć
splatając mu skrzydła gwiazd pajęczyną
zbyt szczelnie zamykasz komnaty ciemności
gdzie dusze obłoków w grobowcach złożone
czekając wyroku, błagając litości
giną w imię świtu nieludzko ranione
zbyt chciwie żywisz się ronionymi łzami
skradając myśli pozbawiając tchu
w świecie gdzie żywot usłany różami
wiodą zaledwie duchy ziemi niebios mórz
zbyt łatwo przywołujesz obrazy przeszłości
jak ziarenka piasku rozsypując myśli
tych co spragnieni obłędu miłości
po sen
po ocalenie do ciebie przyszli
Judyta
|