Mówisz do mnie...
Mówisz do mnie, ale nic nie rozumiem
Próbuję czytać z ruchu warg, – lecz nie umiem
Patrzę w Twoje oczy, które są oknem na świat
Może w nich odczytam to, co chcę wiedzieć?
Tylko nie odwracaj wzroku, bądź szczery wobec mnie
Słyszę jakiś bełkot, który wydobywa się z Twoich ust
Zakłócenia w nadawaniu są krzyczę do Ciebie stop
Powtarzasz mi to samo nie wiem, który już raz
Nie słucham Cię i masz do mnie o to żal
Może po prostu jestem głucha na Twoje słowa
Zatykam, więc swoje uszy by ból mnie nie dopadł
Zrozumiesz to wreszcie, że nie pogodzę się
Nigdy z Twoim odejściem
Mówisz do mnie, ale ja nic nie słyszę
I nie widzę Twojej twarzy
Bo widok zasłoniły mi łzy
Których sprawcą jesteś Ty
Idź już sobie zostaw mnie samą
W czterech ścianach pokoju zapłakaną
Nie pomogły łzy, nie pomogła głuchota
Myśl ta najokrutniejsza i podła
Jednak nie zawiodła
Lizelotta
|