On...

Twe oczy
zagrzmiały w sercu mym
drgań policzyć
nie jestem w stanie
słowa ścisły się w gardle
w głowie do dziś
tylko pusty szum
skrawki poszarpanych dni

Kiedy podszedłeś bliżej
poczułam powiew
szczęścia nieznanego
to było coś boskiego
Uśmiechu nie wyśniłam
piękniejszego
Byłeś coraz
bliżej mych ust
które pękały z rozkoszy
na myśl o pocałunku

Twe dłonie niczym jedwab
otuliły mą twarz
zaczęły błądzić po ciele
tak delikatnie
dotykając tego co najcenniejsze
Otulona w łożu twych ramion
me ciało domagało
się więcej
więcej ciebie chcę krzyczało
i stało się
rozstaliśmy się

Teraz w ciszy wspomnienia
łezka się kręci
czas leci
a serce pamięta
i drży z tą samą
częstotliwością


jessica89

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2009-11-09 18:31
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna jessica89 > wiersze >
Anegdotka | 2009-11-11 11:37 |
Chyba ktoś kiedyś Cię zranił i to o nim piszesz...wiersz śliczny i trafia do mnie :)
niewazne | 2009-11-10 15:29 |
Gdyby nie to porażające tło ... :) pięknie:)
I_have_seen_the_rain | 2009-11-09 22:11 |
przepiękny! ;) nic dodać, nic ująć, pełen uczuć, fizyczności i namiętności.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się